Bliskie sąsiedztwo i zatarcie granic w zlepku dwóch miast ma wiele zalet turystycznych. Niestety obecnie, dla mieszkańców tych miast istnieje jedna duża wada. Za błąd, który popełnił niemiecki rząd – muszą płacić również Polacy w kraju.
Przejeżdżając przez Zgorzelec, zaraz trafiamy do Görlitz. Skoro nigdy nie było tutaj żadnej granicy materialnej, to można stwierdzić że Niemcy i Polacy żyją tutaj dość zgodnie. Do czasu…
Od narastającej fali uchodźców do niemieckich miast zrobiło się bardzo niebezpiecznie, również w przygranicznych miejscowościach z Polską.
W 2016 roku zarejestrowano ponad 200 niebezpiecznych epizodów z udziałem uchodźców. Były to krótkie bójki między mężczyznami różnych narodowości, kradzieże lub próby gwałtu. Sam burmistrz miasta Görlitz przestrzegł kobiety obu miast przed samotnymi spacerami po zmroku. Zdanie samych mieszkańców jest podzielone. Początkowo byli za przyjęciem i pomocą dla dotkniętych wojną rodzin. Jednak szybko okazało się że rodziny, to grupy złożone w 90% z młodych mężczyzn, którzy nie wyrażają chęci asymilacji. Natomiast po wschodniej części zespołu miejskiego – panowały, panują i będą panować nastroje narodowe.
Niestety w nowym 2017 rozboje nie głuchną, lecz przeciwnie – nasilają się. Do tego jest też całkiem nowe zmartwienie dla obywateli tamtejszego okręgu. Jeszcze w niedalekiej przeszłości, w jednych z Gorlickich kamienic mieścił się sklep. Dziś jest to oficjalnie wynajęta przestrzeń w celu spotkań pewnego saksońskiego stowarzyszenia. Z relacji obserwatorów, wynika jasno że każdego dnia spotyka się tam około 50 muzułmanów w celach religijnych. Z kolei w każdy piątek, w najważniejszym dniu dla wyznawców, zgromadzają się tam setki ludzi. Codzienne modły wzbudzają niepokój sąsiadów. Mimo protestów obywateli, meczet ciągle istnieje. Jedyna interwencja ze strony niemieckich funkcjonariuszy to wzmożone patrole policyjne w obrębie „świątyni”.
Coraz częściej słyszy się również w polskich mediach, o tym jak imigranci obrabiają przygraniczne polskie sklepy. Lokalna policja niemal codziennie dostaje zgłoszenia o kradzieży. Mimo że syryjscy uchodźcy mają zakaz przekraczania granic, dzieje się to nagminnie. Polacy nie czują się bezpiecznie. Oliwy do ognia dodaje również fakt, nieopodal prężnie, działającego meczetu.