Państwowa instytucja kryminalna opublikowała wyniki statystyk dotyczących kradzieży samochodów.
Badania prowadzono od 2014 do początku 2017 roku. Mniemanie o tym, że Polacy są największą grupa sprawców rabunków zakorzeniło się w niemieckim społeczeństwie już od lat 90-tych. Faktycznie w tym czasie, ponad 50% aut na polskich drogach pochodziło z Niemiec. Polacy jeździli nagminnie do Niemiec żeby sprowadzać je do Polski lub jeszcze dalej na wschód.
Mimo że w Niemczech żyje ponad 8,2 mln obcokrajowców to wynik okazał się zaskakujący…. Okazało się że połowa złapanych złodziei legitymowała się niemieckim paszportem. Z 17 7070 podejrzanych osób tylko 1700 okazało się Polakami.
Prawda jest taka, że Polacy kupując używane samochody wybierają te z zachodu. Nie dlatego że lubią, tylko dlatego, że na takie ich stać. Większość z nich wygląda na bardzo zadbane i były serwisowane w salonie producenta. Daje przewagę nad polskimi używanymi samochodami. Niestety nic nie zmieniło się co do dilerów samochodów. Ciągle należy uważać na oszukane przebiegi lub „bezwypadkowe” egzemplarze.
Według statystyk z 2015 najczęściej do Polski, trafiają auta niemieckich produkcji. Na pierwszym miejscu króluje Audi z modelem A4. Często są to pojazdy po kolizyjne ze skręconym przebiegiem.Jednak świadomość Polaka o tym, że owe Auto jeździło po lepszych drogach i Audi jest bardziej prestiżową marką niż Fiat, przekonuje go do zakupu 9letniego Audi A4 o równowartości nowego Fiata Tippo z polskiego salonu.
Większość widzianych Volkswagenów na polskich drogach również pochodzi od naszych zachodnich sąsiadów. Najczęściej są to Passaty, oczywiście w dieslu. Roczna liczba sprowadzanych modeli to około 9000. Później przoduje golf, również napędzany olejem napędowym. 90% procent sprowadzanych maszyn nie przekracza 100-150 KM.
Kryteria zakupu należą jednak od kierowcy i jego portfela. W zależności od wieku, stanu cywilnego bądź miejsca zamieszkania klient liczy się z kosztami utrzymania, znaczkiem na masce czy też użytecznością pojemności wnętrza lub bagażnika.
